13 maja 2018

13.V.1918 (list bez koperty)

Kochani Rodzice! 

Dzisiaj rano był tutaj ten jakiś urzędnik kolejowy, który jest właściwie ślusarzem ale już mię nie zastał, chociaż jak powiada prosto z dworca tutaj jechał i oddał posełkę, za którą serdeczne dzięki. Napisał na wierzchu paczki że przyjdzie tu o 8ej wieczór i przyniósł mi listy, a ja wróciwszy o 7 ej spakowałem zaraz brudną bieliznę i dałem mu ją do zawiezienia. Odjeżdża stąd w sobotę. Proszę ją po przyjściu przeliczyć a ja podam znów ile tutaj się znajduje, bo właściwie nie wiem dokładnie ile bielizny ogółem i może mi coś zginąć, a nie będzie się wiedziało.Otrzymałem: 1 chleb, 1 struclę, 1 bułkę małą, 1 polędwicę, kiełbasę w dwóch paczkach, masło doskonałe, kilkanaście jajek, i parę precelków. Dałem temu zaraz porządnego łupnia. Na obiedzie byłem więc dzisiaj w „mensa academica” i za 2 korony było: rosół z ryżem owsianym, rodzaj klopsu (faschiertes)[1] z ryżem ( uczciwy kawał) i do tego spora kupa kapusty.Wprawdzie jedzenie nie nadzwyczajnie przyprawione ale za to należyta ilość i byłem dobrze syty, a to grunt.
Co do godzin w których mię zastać można, to proszę się kierować według podanego przeze mnie planu naszych wykładów. Rano odjeżdżam ( właściwie najpierw odchodzę) na ½ godz. przed rozpoczęciem się wykładu, w południe nie wracam i zwykle od obiadu do 4ej przesiaduję w parku. Wieczór wracam między 6ą a 7ą. Spodnie Staszka poszlę, jeśli dostanę od niego odpowiedź, że tutaj nie wstąpi; w takim razie może je sam zabrać, zresztą jemu ich tak gwałtownie nie potrzeba w prześwietnym Jarosławiu, gdy ja chodzę w/u Reichs u.Residenz mieście Wien w butach i moich brudnych rajthozach jak zresztą pełno innych oficerów. Na szukanie za spodniami dla siebie nie miałem dotąd czasu, bo w powszednie dnie właśnie wtedy, kiedy sklepy otwarte, jestem na Hochschuli. No ale jutro to już załatwię.

Uściski szlę Tadeusz


[1] niem.mielony



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz