Datownik: K.u.K Feldpostamt
25.IX.14/72
Stempel: K.u.K
Feldkanonenregiment Nr.3 Batterie Nr.3
Nadawca: Tadeusz Rawski, Einj Freiw des F.K.R nr 3. Bt 3,
Feldpostamt nr 72
Adresat: Sc. Hochwohlgeboren Herr
Michael Rawski ,K.K Statchaltereirat
in Jarosław, Galizien
15.IX.1914
Kochani Rodzice!
Przy dobrym jak zwykle zdrowiu będąc, donoszę że jeszcze na
razie można wytrzymać że jednak mogłaby
się już wojna raz skończyć. Podostawałem z domu różne kartki ze starymi datami
( 17, 18, 25/ VIII) i przesyłkę której całkiem nie mogłem rozpakować, więc nie
wiem czy tam jest jakiś list. Czekoladę jednak namacałem i zdołałem wyjąć. Przy
jakiej „Gefechtepause”[1] otworzę całe. Bielizny mam
jeszcze prócz przysłanej jeden garnitur całkiem czysty bo dotychczas zużyłem
komiśną bieliznę i tę wyrzucałem jak się zbrukała a swoją własną dawałem u
ludzi prać. Proszę mi już żadnej bielizny ani żadnych pieniędzy nie przesyłać
chyba ażbym poprosił, natomiast bardzo małe przesyłki czekolady Stollwerka lub
coś t.p., co mogę do packtasche[2] na siodle schować są bardzo
wskazane. Proszę nie zapominać że ja zresztą nigdzie moich rzeczy mieć nie mogę
jak na koniu.
Co my tu przebywamy i przechodzimy to będę mógł opowiadać
jeśli wrócę do domu. Że na wygodach nie jesteśmy to pewne a jestem zadowolony
że obmyłem się wczoraj po raz pierwszy od 26 VIII. Naturalnie okolica gdzie my
przejdziemy jest zupełnie zniszczona, a bardzo szkoda o tegoroczne zbiory. Na
polach spotyka się stada kuropatw, bażantów więc wyobrażam sobie że Tatuś musi
na polowaniu używać. Dzisiaj widziałem na jednym stawie paręset dzikich kaczek.
Wątpię czy by tak spokojnie siedziały gdyby zamiast mnie na koniu przechodził
jakiś myśliwy ze strzelbą. Naturalnie wrony towarzyszą nam także stale. Kartkę
o zabitych kuropatwach dostałem. Tutaj można by je zabijać działkami tak ich
moc.
Nasz p. pułkownik Sobolewski został wczoraj odesłany do
Krakowa ponieważ zachorował na nogi i nie można się temu dziwić bo w tak
podeszłym wieku jakoś nie można łatwo znosić mokra i.t.p niewygód. Ja się
trzymam b. dobrze chociaż kul nie unikam bardzo, ale to proszę zrozumieć że mi
jest b. trudno pisać często i dużo bo to wojna gdzie każdej chwili ręka ma na
szabli i zamku armatnim spoczywać a nie na ołówku. Że na wojnie o śmierć nie
trudno to pewne, ale i to pewne, że kto się jej boi tego prędzej ona złapie. Z
nadzieją jednak, którą żywi każdy wojak, że powróci do domu ściskam i całuję
wszystkich
Syn Tadeusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz