1 sierpnia 2018


1 sierpnia 1918 ( list bez koperty)

Kochani Rodzice!

Podług planu wyjechałem z Levico o 7ej rano ( 30 lipca). Poprzedniego dnia spedziłem popołudnie na cudownym jeziorze. Na brzegu są wybudowane kabiny dla oficerów, są czółna i.t.p. i naprzemianę kąpałem się we wodzie i w słońcu, woda głęboka ale spokojna, więc się świetnie pływało. Oglądnołem sobie także miasteczko kąpielowe pełne parków i willi kuracyjnych.Na drugi dzień rano ( 30 lipca) odjechałem automobilem kuryerowym i po drodze, która się ciągnie cały czas we wspaniałych na stokach kolosalnych gór, poprzez szereg tuneli, pękł nam łańcuch transmisyjny i z tego powodu straciliśmy godzinę czasu na naprawę.Na dużych przestrzeniach droga tak wąska, że wolno tylko w jedną stronę jechać i naprzemianę co godzinę raz w tą raz w przeciwną stronę.Dojeżdżając do granicy włoskiej widzi się po obu stronach słynne obwarowania górskie, wzięte przez nas w r.16. Do Larici przybyliśmy na 2.30. Popatrzywszy później na mapę przekonałem się, że ta mała osada na wysokości 1700m położona, jest właściwie niedaleko na połud. wschód od Levico i tylko z powodu pokręconej i stromej drogi jedzie się tak długo. Bateryę odszukałem za kwadrans i zgłosiwszy się u komend. bat. dowiedziałem się , że pozostaję tam nadal. Ponieważ powróciłem więc Oblt. Hess jedzie za parę dni na urlop, tak samo jak ja najpierw na zwykły, następnie na studyowy. To mi się świetnie trafia, że czekamy tutaj na przezbrojenie ( Umbewaffung). Dostaniemy działa polowe o tym samym kalibrze, ale o doniosłości strzału o 4-5 km większej. W każdym razie potrwa cały ten interes jakie 4-5 tygodni, prędzej nas w stanowisko nie poślą.
Tutaj również olbrzymie góry, przeważnie skaliste, dosyć mało zalesione. Chodzi się tylko w Bergsteingerach, które mam ze sobą, boby się inaczej podeszwy na papier starły.Teraz wróciłem właśnie z wycieczki na szczyt góry z Komend. bateryi. Z tamtąd widok o jakim się pojęcia nie ma. Levico i Caldomazzo z oboma jeziorami połozone na dnie doliny, a ze wszystkich stron piętrzą się ściany skalne.Temperatura niska. Apetyt oczywista duży i jedzenia dosyć.Na razie nie robi się nic przez cały dzień.Służącego mam innego; mój poprzedni zachorował od gazu i odszedł do szpitalu. Zmian większych przy bateryi nie zastałem. Poczta idzie podobno stąd dosyć długo, zato prędzej przychodzi do nas. Adres jak przedtem. Ciekaw jestem czy Staszka jeszcze ten list zastanie. Pewnie już spuszcza nos trochę niżej, bo mu się urlop kończy.

Kończąc zasełam uściski i ucałowania Wszystkim,

Tadeusz




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz