( list bez koperty)
22.III.1920
Kochani Rodzice!
Dostałem parę dni temu list
pierwszy z nowej kwatery krakowskiej i z opisu całej podróży w tamte strony
przekonałem się, że łatwiej mnie z moimi 100ma ludźmi i 70ma końmi etc
przenieść się na inne miejsce niż jednej familiji z Jarosławia do Krakowa.
To trzeba sporo cierpliwości
do tego interesu – no ale jakoś to poszło.
Jakżeż się tam cała sprawa
przedstawia? Jakie mieszkanie i co Mama na nie powiedziała? Bo to grunt. Pisała
Mama do mnie że jedzie w zapluskwioną kamienicę. Czy to rzeczywiście, czy może
zwykły zwrot retoryczny? Przypominam że obecnie Państwo konsulowie gen. nie
mieszkaliby chyba w mieszkaniach z takim przyjemnym dodatkiem. Proszę mi
dokładnie o nowych stosunkach napisać. Zdaje się jednak, że co do lata to Mama
ma rację; tam w gorącu przesiadywać, nie bardzo miła rzecz. No i aprowizacya
będzie krucha.W każdym razie wiem nareszcie, dokąd mam moje listy adresować.
Czy przynależność moja jest już do Podgórza czy tam Krakowa, bo tutaj co parę
dni coraz nowe jakieś arkusze musi się wypełniać, gdzie o także różne interesa
zapytują. Proszę mi to wyjaśnić.
U nas tu na ogół spokój.
Pisałem już w poprz. liście , że mieliśmy od 3-13/III wyprawę na Owrucz.
Miasteczko to leży 75 km przed naszym frontem przy kolei Mozyrz – Korostyń. Wyrzuciło
się z tamtąd tych marnych bolszewików, stałem tam za bateryą przez 6ego i całą
noc a 7ego rano wyruszyliśmy z powrotem zabierając ze sobą dosyć na drogę z
magazynów bolszew. z których oni wogóle nie zdołali nic wynieść, gdyż
zaatakowaliśmy ich niespodziewanie o świcie.Czuli się tak daleko od frontu
bezpiecznymi i nie dobrze na tem wyszli. Zrobić tak ten marsz w jedną stronę i
do Dniepru niedaleko. Okolica tam przyjemna, bo pagórkowata i wsie są , a nie
jak tutaj sam las. Zabudowani jesteśmy należycie , ludzi się mają dobrze, konie
wspaniale się trzymają, teraz też sucho na piasku i jeżdżę konno i ujeżdżalnia
z działami.
Strzelbę dostałem już na
zimowe polowanie za późno. Obecnie po wyprawie chodziłem raz pod wieczór za
kurkami z chłopem, ale mię jakoś źle prowadził. Może teraz więcej czasu znajdę.
Ale na nudy skarżyć się nie mogę, bo od rana do wieczora robota jest i czas mi
leci piorunem.
Już Święta blisko ( mamy to
marynowaną całą świnię). Szkoda że nie będę mógł przyjechać , ale muszę się
obyć tylko smakiem. Staszek w rozkazie ma urlop na 3 mies.przyznany, lecz tymczasem
depeszą urlopy akadem. są wstrzymane. Przypuszczam, że list ten akurat gdzieś
przed samą Wielkanocą dojedzie więc zarazem moje życzenia „Wesołego Alleluja”
przyłączam i uściski Kochanym Rodzicom i Juruńciowi.
Tadeusz