7 października 2018

( list bez koperty)

7.X.1918

Kochani Rodzice!

Wczoraj dostaliśmy oficyalną wiadomość, że państwa centralne zaproponowały rokowania pokojowe na podstawie warunków postawionych przez prezydenta Ameryki i równocześnie zawarcie zawieszenia broni. Co do nas, to na razie o zaw. broni nic tutaj nie wiadomo i strzelanina po dawnemu. Zdaje mi się, że do tego nie przyjdzie.Mieszkam tutaj w kawernie, jak dotychczas, ale jest sucha i dosyć ciepła. Dotychczas mieliśmy piec żelazny tuż koło wejścia – z braku dłuższej rury, więc ciepło uchodziło prędko na dwór. Dzisiaj wieczór mamy dostać trenem odpowiednie rury i wstawi się piec w sam środek. Drzewa ściętego leży w około cała masa więc będzie się paliło jak Pan Bóg przykazał.Takich domków drewnianych, jakeśmy je na froncie wschodnim stawiali nie opłaca się tutaj budować, bo po paru dniach są kompletnie rozbite. Zato skały dają bezpieczne schronienie przed tutejszymi kalibrami i są przeważnie suche i nie dopuszczają wilgoci.Oczywista mniej miejsca wolnego, ale to ostatecznie głupstwo. Połowę całej mojej bielizny mam w jednym kuferku ze sobą; resztę zostawiłem u trenu w Lar. Gdy już cała wybrukana posełam służącego na 2 dni do Lar.Tam się odbywa pranie, wypraną bieliznę zostawia w kuferku, a tą która tam leżała przywozi ze sobą. W ten sposób unikam używania jednych i tych samych garniturów. Przy każdej takiej wyprawie daję również buty, trzewiki itp. do naprawy i mam wszystko w należytym porządku. Nie wiem czy już o tem pisałem, w jaki sposób nabyłem nową bluzę i spodnie? Jeszcze jakeśmy byli w Caldon. Pojechałem do składu; sukna nie było, natomiast bardzo obszerne płaszcze z dobrego, grubego sukna za 160K. Wziąłem jeden taki płaszcz i po ogłądnięciu go, oświadczył nasz krawiec, że wystarcza na spodnie i bluzę. Spodnie mam już dawno, ale ich jeszcze nie noszę, a bluza już skrojona , czeka cierpliwie na nici; na razie mi jeszcze niepotrzebna, więc się z tem nie spieszę.
Muszę jeszcze wyjaśnić na zapytanie Mamy, że armaty moje stoją całkiem normalnie w stanowisku i że przez otwory w skale nie strzelamy, lecz całkiem zwyczajnie. W ostatnim czasie uderzyli Włosi, ale w naszym odcinku był spokój. Natomiast nocą powtarzają się od czasu do czasu ich przedsięwzięcia, jednakże bez skutku. Gdzie zamierza Jurek wstąpić? Ma pecha, że mu odrzucili reklamacyę, która była przecie bardzo słuszna. Nie da się na to poradzić? Ze wszystkiego można jednak wnosić, że koniec wojny niedaleki i panie dobrodzieju, co najmnie połowa już przebyta. No zresztą się pokaże; teraz najrozmaitsze wiadomości prześcigają się nawzajem i nie łatwo się prawdy doszukać.

Zasełam ucałowania Wszystkim Tadeusz

P.S. Bardzo dobra i ważna strona chłodnej części kawerny( „kawiarni” jak ją moi ludzie zowią) jest to, że wino wstawione tam we flaszkach jest zawsze „ vor Allem” i oczywista doskonale smakuje. Przedwczoraj dostaliśmy paczkę winogron, więc było używanie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz