14.V.1917 ( list bez koperty)
Kochani Rodzice! Zdobywam się znowu na list i
chociaż nowego u nas nic nie zachodzi, chcę przecież dłużej odpowiedzieć na
ostatnie kartki. A więc: ostatnich ośmiu miesięcy nie można w ogóle zaliczać do
wojny, bo od września 1916ego aż do obecnej chwili mieliśmy idealny spokój,
wszelkie wygody, dobre mieszkanie, b. ładną okolicę, śliczną zimę, od czasu do
czasu polowania. Że z żywnością nam się lepiej dzieje niż w hinterlandzie[1] to obecnie
już powszechnie znaną rzeczą, więc też nie było żadnego powodu abym, mając inne
gorsze czasy za sobą, starał się w ostatnich miesiącach o odejście do kadry,
gdzie obecnie jest paru starszych rez. oficerów, którzy w ostatnim czasie z
pułku odesłani zostali i obecnie jako „ unentbehrlich”[2]
tamże na stałe osiedli. A do nowo tworzonych formacji nie mam najmniejszej
ochoty się wybierać, chyba żebym miał zapewnione stanowisko jako samodzielny
komendant a i co do tego bym się jeszcze wpierw dobrze namyślił. Wojna zaś w
lecie ma z sobą wiele okoliczności, które ją ogromnie ułatwiają, a na fizyczne
natężenia ani chwilę się nie oglądam, bo po obecnym wypoczynku nie będą po
prostu dla mnie istniały. W ogóle z wielką radością ruszylibyśmy w „prawdziwą”
wojnę, a ponieważ ta ostatnia wciąż trwa i obecny jej sposób nam się już
znudził, więc bylibyśmy bardzo radzi czemuś nowemu. Wprawdzie nie można
przewidzieć jak się w tym lecie nasz nieprzyjaciel zachowa i może nie będzie
skutkiem ostatnich wydarzeń w stanie na jakiś większy wysiłek się dobyć( ale
powiadam wyraźnie „może”) jednak przypuścić można, że się ruszy – albo my się
ruszymy. Zresztą nie wiadomo co i jak! Kiepska wiosna tego roku, jak tylko
słońce schowa się za chmury, robi się dosyć zimno.Jak będą wyglądały zasiewy?
Zresztą utrzymują że to nie szkodzi, byleby czerwiec i lipiec był suchy? Kartki
od Mamy, w której ma być podany stan moich oszczędności nie otrzymałem, jednak
pojąłem od razu ten „wink”[3] jak to
powiadają –„von oben”[4] i muszę
przyznać, że mi się dotychczas pieniądze rozlazły: podrożenie żywności pociągło
za sobą stały niedobór w kasie naszej menaży i skutkiem tego wypada na każdego
co miesiąc płacenie dodatku, który obraca się zwykle koło 60ciu koron, czasem
mniejszy, częściej jednak większy, co zresztą każdy chętnie uiszcza, biorąc pod
rozwagę doskonałość naszego wiktu. Sprawiłem sobie także czarne buty, które są
zrobione podług wszelkich reguł, jakie na ostatnim urlopie głosiłem a kosztują
90 i parę koron razem z robotą – summa summarum. Proszę to przy raporcie albo w
jakiś inny sposób ogłosić szanownym szewcom jarosławskim. Posiadam także
materyał na nową bluzkę na lato a w tych dniach każę przerobić komiśny, mocny
płaszcz na sztrapace[5]. Muszę się
jeszcze przyznać że mniej więcej 500 K „wsiąkło”mi ( jak to powiadają) przy 21[6]i labecie[7], ale nie
przy bateryi tylko u innego gatunku broni mianowicie: piechocie. Przy bateryi
graliśmy stale niewinnego taroka[8], który
przy największej przegranej dochodził do 3ch -4ch K. Ponieważ obecnie nie
jesteśmy przy pułku, więc i to nawet ustało, ale szkoda, bo wieczór nie
wiedzieć co począć. Ze Sobolewskim się także nie widzę bo on został na starem
miejscu. We Lwowie oczywista nie byłem od ostatniego razu wcale – byłbym
przecież pisał?! Na święta było u nas bardzo wesoło, w oba dni świąt
chodziliśmy na święcone do znajomych przy innych bateryach i do trzynastki[9]. Koło
naszego stanowiska wystawiliśmy od paru dni przyrządy gimnast.: poręcze,
drążek, skocznię, z pni zrobione ciężary do dźwigania i w ten sposób sobie czas
skrócamy. Od Staszka dostaję od czasu do czasu kartki, a to z niego rekrut! A
teraz kończę i zasełam uściski i ucałowania.
Do Babci pisałem!
Tadeusz
Co porabia Jurko?
[1] niem.zaplecze
[2] niem. niezbędny
[3]ang. mrugnięcie,
puszczenie oczka
[4] niem. z góry
[5] niem. trudy
[6] gra w kości
[7] Labeta – hazardowa gra
w karty
[8] tarok = tarot
[9] 13
Galicyjski Pułk Piechoty( 13 Galizisches Infanterie Regiment „Jung
Starhemberg”) tzw.”Krakowskie Dzieci”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz